Przedstawiając wiernie całość obrad Zjazdu dochodzę do piątej części relacji video, którą rozpoczyna wystąpienie przewodniczącego komisji statutowej NRŁ Andrzeja Skibińskiego. Nic nowego w stosunku do oczekiwań nie powiedział, bo przede wszystkim chwalił swoją komisję, informując przy tym, że na kształt statutu mieli wpływ dyrektorzy departamentów Ministerstwa oraz jego kierownictwo. Pisany dla ministerstwa i współdziałających z nim organów PZŁ, jeszcze mniej niż obecny statut, bierze pod uwagę szeregowych członków Zrzeszenia. W tym kontekście oczywistym dla wszystkich było, że jak w czasie wystąpienia Andrzeja Skibińskiego na salę wszedł spóźniony Minister Henryk Kowalczyk, to zdjęto Skibińskiego z mównicy, żeby głos mógł zabrać Minister.
Z kontynuowanego po przemówieniu Ministra wystąpienia Andrzeja Skibińskiego utkwiło mi najbardziej w pamięci zwrócenie uwagi, że w NRŁ spierano się o zapis § 6 projektu statutu. Zapis tego paragrafu w projekcie jest wyjątkowo krótki: § 6 Prawa i obowiązki członków Zrzeszenia są równe.
Co w tym zapisie takiego kontrowersyjnego lub jak chciano go zmienić i o co się spierano już nie zdradził.
Po wystąpieniu Andrzej Skibińskim ogłoszono przerwę obiadową, po której otwarto dyskusję. Pierwszym dyskutantem był przewodniczący ZO PZŁ z Gdańska Piotr Ławrynowicz, który do problematyki projektu statutu nic nie wniósł, ale za to przypomniał swoją walkę po 1989 r. o utrzymanie ustawy 'Prawo łowieckie' w kształcie nadanym w 1952 r.przez Bolesława Bieruta. Czy oprócz łowiectwa jest jeszcze jakaś dziedzina życia wolnej Polski, której udało się zachować komunistyczny rodowód, już nie wspomniał.
Trudno nie podpisać się pod tym co napisał Kolega Artur. To wszystko co obserwujemy to chocholi taniec. Żadne reformy i żadne zmiany. Czy można jeszcze czegoś oczekiwać? NIE, tylko zgonu. Koniec nadziei. Droga do nikąd
Jak to inaczej by wyglądało gdyby cała NRŁ chciała dobra nadrzędnego a nie swojej rozpusty.
Szkoda mi związku w którym, "nikt" oznacza wiele.
Po ostatnich głosowaniach w NRŁ widać, że jeden głoś zmienia łowiectwo na lepsze. Co oznacza, że " -1" to ilość nadal zbędna dla demokracji.
Wielkość prezydium NRŁ polega na tym, że walczy o istnienie wbrew woli współuczestników.
Członkowie NRŁ, grupy " -1" jesteście zapleczem niereformowalnym,obcym na przyszłość. Uknutym w usuwanie Prezesa do " bólu" jako cel honoru.
Kogo chcielibyście widzieć jako prezesa ? Piątkiewicza ?
Człowieka "demolkę" przyjaciela Lecha Blocha, Jana Szyszkę, Wojciecha Cieplaka do którego wydzwania podczas wolnego w kole Luszyn i razem na głośnomówiącym przywołuje ( zastraszając członków) do swoich widzi mi się !!!!!!
Przecieki od zainteresowanego, chwalącego się przyszłą prezesurą są urojeniem !!! Czy stać NRŁ na zmianę dobrego prezydium z prezesem?
Być może tak, "-1" jest możliwe do zmiany. Czy warto? Aby zlikwidować PZŁ tak, warto.
Wystąpienie ministra Henryka Kowalczyka pominąłem.
Na skomentowanie beznadziejnego wystąpienia Andrzeja Skibińskiego, który wyraźnie zmierzał tylko ku jednemu, tzn. ku usypianiu delegatów, szkoda mi czasu. Jednym słowem – żenada.
Starszy pan, przedstawiający się jako współautor zapisów projektu ustawy z dnia 13 października 1995 r.:
„Wydaje mi się ważniejsze nawet niż poprawki statutu, […] za rzecz być może bardziej istotną, ważniejszą, uważam umieszczenie w uchwale zjazdowej zapisu, który będzie zobowiązywał wszystkie struktury naszego związku, poczynając od Naczelnej Rady Łowieckiej, a kończąc na kołach łowieckich i myśliwych, do systematycznego i konsekwentnego działania na rzecz eliminowania tych przepisów prawa, które w naszej racjonalnej ocenie zasłużyły na ocenę krytyczną. Także PRZYWRÓCENIA demokratycznych wyborów wszystkich organów Polskiego Związku Łowieckiego i przywrócenia mającego przebogatą tradycję i przebogaty dorobek samorządu łowieckiego w okręgach”.
Nie usłyszałem od miłego, starszego pana, w jakim to czasie, począwszy od roku 1952, panowały w Polskim Związku Łowieckim „demokratyczne wybory organów PZŁ”.
Wojciech Kuczyński (źle obszyty, jak i jego poprzednik):
„Stawiam wniosek, ażeby statut wraz z poprawkami, autopoprawkami, złożonymi i nam dzisiaj przedstawionymi, przyjąć w całości, bez żadnych zmian.
„Stawiam wniosek, ażeby” pana Kuczyńskiego, „w całości, bez żadnych zmian”, wymazać z pamięci.
Jerzy Ignaszak (członek NRŁ):
„Dzisiaj powinniśmy przyjąć statut. Nowy statut. Na ten statut czeka rzesza stu dwudziestu sześciu tysięcy ludzi. Oni z niepokojem na zapisy tego statutu czekają”.
Z trudem słuchałem jego wybitnie propagandowego wystąpienia, jakby żywcem wyjętego z czasów PeeReLu. Za takie brednie powinno się zakuwać mówców w dyby.
„Bardzo proszę, byśmy się pochylili nad tymi poprawkami, nad tym statutem i w zasadzie bez zbędnych dyskusji i roztrząsania niepotrzebnych drobiazgów, po prostu przyjęli ten statut”.
Paweł Lisiak (członek NRŁ):
„Koledzy, przyjmijmy to, co Naczelna Rada Łowiecka wypracowała, wraz z tymi poprawkami, które myślę, że porządkują to, co powiedział mój przedmówca, w całości”.
Tomasz Kędziora:
„Jeszcze raz postulujemy […] o przyjęcie statutu, w dniu dzisiejszym koniecznie, a na przyszłość to zgłaszamy takie wnioski o jakieś zajęcie się bardziej szczegółowe […]”.
No i "przyjeli", a nawet uchwalili :-)
Uchwały XXIV KZD PZŁ można by w sądzie powszechnym bardzo łatwo – mówiąc kolokwialnie – uwalić. Chociażby ze względu na karygodne błędy proceduralne. Pytanie tylko – po co? Po to, aby ci sami delegaci znowu zebrali się i opowiadali podobne dyrdymały, a potem klepnęli, co im się pod nos podetknie? Bez sensu. Niech to wszystko idzie swoim torem naprzód; niech to wszystko dalej kompromituje się; niech to wszystko spokojnie zmierza ku samozagładzie, poczętego dekretem Bieruta zrzeszenia Polski Związek Łowiecki.