W ślad za artykułem i video Krajowy Zjazd Delegatów, cz.3, prezentujemy dalszy ciąg pełnej relacji z obrad zjazdu. W tym odcinku prezentowane są wystąpienia gości zjazdu, rozpoczęte przez Nadleśniczego z Jabłonnej Stefana Traczyka, realnego kandydata na Łowczego Krajowego, który odczytał list do zjazdu od byłego ministra Jana Szyszko. Po nim kilka nudnych i nic nie wnoszących wystąpień, trwających całą godzinę. Wyjątkiem w tej nudnej i niepotrzebnej części zjazdu było wystąpienie Michała Kołodziejczyka, prezesa ruchu AgroUnia, który obnażył wszystkie słabości łowiectwa. Po gościach przez 16 min. przemawiał prezes NRŁ Rafał Malec. Ta część obrad przebiegała dokładnie tak, jak w dzienniku "Łowiecki" przewidywaliśmy w artykule przed zjazdem.
To może niech się choć na łowieckim zarejestruje. Będzie zwracał uwagę, że się kłócimy albo jakiejś nieznanej mu Pani nie słuchamy z uwagą. Przy okazji dawałby dobry przykład jak rozmawiać z innymi.
Kołodziejczak gra pod falę na której płynie. Zaplecze AgroUni jest spontaniczne i słabiutkie. Motywowane wielkim słowem bez siły przyszłości.
Prezes AgroUni próbuje się dogadywać z każdym, od Kowalczyka, Szyszkę po innych ważnych. Takie działania to utopia.
Za rok nie będzie Głośnej Agrouni, nie będzie walk w PZŁ.
Zostanie Kołodziejczak dryfujący a PZŁ ? Zjednoczony lub upadający.
Kurtuazyjne podziękowanie Jenochowi i Łowczym Okręgowym było zapewne podyktowane, poprawieniem ( ociepleniem) wewnętrznym niż szczerością.
NRŁ do roboty, stać was na wielkie działania. Na początek upadł ( Jenoch) niech żyje nowy ŁK !!
Wyjątkiem w tej nudnej i niepotrzebnej części zjazdu było wystąpienie Michała Kołodziejczyka, prezesa ruchu AgroUnia, który obnażył wszystkie słabości łowiectwa.
Podoba mi się to zdanie. :)
Ja to bym próbował przejąć takiego człowieka z tej AgroUnii skora tak jasno potrafi spojrzeć na problem i takie ma talenty. Mógłby pomóc PZŁ. Pierwsze to zawsze właściwie wyartykułować problem, a on je wszystkie w krótkim wystąpieniu wyłowił.
Redakcjo nie puszczajcie już tych nagrań,tylko pogrążacie PZŁ,tak ważne pierwsze przemówienie prezesa nie powinno być czytane i to jeszcze z takimi błędami, tak jakby prezes pierwszy raz je czytał!
Zgodnie z sugestią Stanisława Pawluka – „kilka nudnych i nic nie wnoszących wystąpień” – nie traciłem czasu na wysłuchiwanie takowych i stosunkowo wcześnie skupiłem swoją uwagę wyłącznie na przemówieniu prezesa Rafała Malca. O szczegółach moich przemyśleń na jego temat napiszę innym razem (wymaga to czasu), ale od jednej myśli już teraz nie mogę uciec. Otóż zastanawia mnie, kto w tym przypadku jest autorem tekstu wygłoszonego przez niego. Jak dowodzą przytaczane na Łowieckim argumenty, przynajmniej w jednym przypadku takimże autorem zdaje się być długoletni naczelny redaktor propagandowej tuby PZŁ czyli Paweł Gdula. Tym razem nic nie wskazuje, aby było inaczej. Jeżeli już miałoby jednak być, być może jest to Andrzej Gdula, tatuś Pawła, gdyż klimat, zwłaszcza niektórych tez w przemówieniu prezesa R. Malca zawartych, jakby żywcem wzięty był z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to senior Gdula przeżywał swoje apogeum uniesień politycznych w ekipie nadzorowanej przez generałów Ludowego Wojska Polskiego czyli przez Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka.