|
autor: Stanisław Pawluk17-05-2019 PZŁ "Eldoradem" dla Mariana Flisa
|
Marian Flis to w Polskim Związku Łowieckim postać szczególna. Stanowisko łowczego okręgowego w Lublinie opuścił w wyniku konsekwentnego działania ówczesnej Okręgowej Rady Łowieckiej w Lublinie i sporej grupy aktywnych myśliwych. Szybko jednak, jako wierny poddany został „przytulony” przez ówczesnego łowczego krajowego Lecha Blocha, który obdarzył Mariana Flisa kierowniczym stanowiskiem w Zarządzie Głównym na Nowym Świecie 35 w Warszawie. Marian Flis cieszył się niezwykłym uznaniem Lecha Blocha, który „obdarzył” go nie tylko wysoką pensją ale i możliwością pracy zaledwie kilka dni w tygodniu oraz zamieszkaniem w służbowych pokojach gościnnych zamiast ponoszenia wysokich kosztów wynajmu kwatery w Warszawie.
Także Piotr Jenoch nie zrezygnował z usług Mariana Flisa i obdarzał go takimi samymi względami jak jego poprzednik i duchowy przywódca Lech Bloch. Tak więc Marian Flis nadal korzystał z uprzywilejowanej pozycji pracując równocześnie na dwu pełnych etatach: w ZG PZŁ oraz jako pracownik naukowy na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie, gdzie także akceptowano jego częstą absencję. Marian Flis miast poświęcić się pracy naukowej rozwijał się w tym czasie finansowo będąc jednym z najaktywniejszych wykładowców na różnego rodzaju kursach i szkoleniach. Patrząc na programy szkoleń prowadzonych w Czempiniu można rzec, że Stacja w Czempiniu posiada monopol nawet na najbardziej prymitywne kursy, a Marian Flis posiada niemal monopolistyczną pozycję jako wykładowca i specjalista w każdej dziedzinie: od strzelań myśliwskich począwszy, a na weterynaryjnych oględzinach ubitej zwierzyny skończywszy. Szkoda tylko, że ocena profesjonalizmu, kultury osobistej i znajomości zagadnień będących przedmiotem jego wykładów jest niedoceniana przez wielu uczestników, a przez sporą ich grupę wręcz wyśmiewana. Osobiście uczestnicząc w jednym z kursów, na których Marian Flis zarabiał niezła kasę mogę stwierdzić, że rola Mariana Flisa jako wykładowcy sprowadzała się do roli operatora rzutnika, a jedyną wartością tego kursu było zaświadczenie wydawane kończące to niby szkolenie.
Iluzoryczna otwartość Polskiego Związku Łowieckiego powoduje, że myśliwi o ważnych dla nich sprawach dowiadują się po latach albo wcale. Także i w przypadku Mariana Flisa redakcja dotarła do materiałów dopiero wówczas, gdy także aktualna „dobra zmiana” po rządami „najlepszego statutu” nie znalazły powodów, aby rozpatrzeć wnioski i skargi skierowane do Naczelnej Rady Łowieckiej i Zarządu Głównego PZŁ przez ówczesną Okręgową Radę Łowiecką, a aktualnie przez jej byłych członków. Członkowie Okręgowej Rady Łowieckiej znający "dokonania" Mariana Flisa i oceniający go jako wyjątkowego destruktora szlachetnego łowiectwa poszukiwali pomocy także u ministra środowiska Henryka Kowalczyka jednak nie doczekali się zajęcia stanowiska. Swoją dezaprobatę dla pełnienia przez Mariana Flisa funkcji pracownika Zarządu Głównego oparli na ich zdaniem nieprawidłowościach, w tym finansowych, i pazerności na pieniądze oraz aroganckim traktowaniem myśliwych.
Na podstawie protokołu Okręgowej Komisji Rewizyjnej postaramy się przybliżyć niektóre fakty z działalności Mariana Flisa jako przewodniczącego Zarządu Okręgowego PZŁ w Lublinie.
Zgodnie z przepisami PZŁ nie powinien generować zysków z prowadzonych szkoleń. Okazuje się, że jest inaczej. Np. w szkoleniu instruktorów strzelectwa w roku 2012 wzięło udział 69 osób płacąc po 100 złotych za udział w kursie. Z uzyskanej kwoty według zestawienia sporządzonego przez ZO pod kierunkiem Mariana Flisa wydatkowano:
- amortyzacja wideoprojektora przeznaczonego tylko do szkoleń 12 m-cy x 42,01 x 30% 151,24
- artykuły spożywcze dla wykładowców kursu 156,00 zł.-
- umowy zawarte z prowadzącymi szkolenie 2915,00 zł.-
- ZUS od umów 416,35
- czynsz za biuro 16767,-: 365 dni x 2 dni 91,87 zł.-
- VAT niepodlegający odliczeniu 91,87 x 23% x 34% 7,18 zł.-
- energia elektryczna, zużycie wody, energia cieplna biuro 9152,46 : 365 dni x 2dni 50,15 zł.-
- płace sprzątaczki 16269,94 : 365 dni x 2 dni 89,15 zł.-
- ZUS od płacy sprzątaczki 89,15 x ZUS 20,74% 18,49 zł.-
- środki czystości przeznaczone do sprzątania sali w i pomieszczeń sanitarnych 1991,24 : 365 dni x 2 dni 10,91
- VAT niepodlegający odliczeniu 10,91 x VAT 23% x 34% 0.85 zł.-
RAZEM: 3911,12 zł.-
Z pobranych opłat pozostało więc 2988,88 zł.-, które Marian Flis określił jako „rezerwa celowa” czyli obmyślił nową nazwę na coś, co wszędzie nazywa się zyskiem.
Kalkulacje kosztów szkoleń wzbudzają szereg wątpliwości. Wynikają one min. z faktu, że bez względu na ilość uczestników ich koszt jest stały i tak:
Szkolenie dla kandydatów na myśliwych:
2013 rok ilość uczestników 125 koszt od osoby 984 zł.- uzyskany przychód: 123.000,00 zł.-
2014 rok ilość uczestników 104 koszt od osoby 984 zł.- uzyskany przychód: 102.236,00 zł.-
2015 rok ilość uczestników 68 koszt od osoby 984 zł.- uzyskany przychód: 66.912,00 zł.-
Kurs na uprawnienia selekcjonerskie:
2013 rok ilość uczestników 51 koszt od osoby 600 zł.- uzyskany przychód: 30.600,00 zł.-
2014 rok ilość uczestników 65 koszt od osoby 600 zł.- uzyskany przychód: 39.000,00 zł.-
2015 rok ilość uczestników 34 koszt od osoby 600 zł.- uzyskany przychód: 20.400,00 zł.-
W szkoleniu selekcjonerów jako wykładowca brał udział członek Zarządu Okręgowego, przyjaciel Mariana Flisa, Sławomir Łaska, który – jak stwierdziła OKR - nie wykazał się żadnymi kwalifikacjami.
Komisje egzaminacyjne powoływane były bez podejmowania stosownych uchwał i bez odwołania składów poprzednio powoływanych komisji. W rubrykach ocen wpisywano „zdał” lub „nie zdał”. Komisja stwierdziła także przypadki, gdzie słowo „nie zdał” było w jakiś czas po egzaminach zamazano korektorem słowo „nie” a pozostawiono tylko słowo „zdał”. Fakt ten budzi uzasadnione podejrzenie, że osoby, które egzaminu nie zaliczyły zostały w wyniku użycia korektora i po podpisaniu protokołów przez komisję wykazane jako wykazujący się wymaganą wiedzą dla otrzymania uprawnień łowieckich. Podpisy komisji pod protokołami nieczytelne i trudne do stwierdzenia kto rzeczywiście te podpisy złożył. Stwierdzono także przypadki, gdzie protokoły z egzaminów podpisane były przez komisję w sposób dający możliwość dopisania nazwisk rzekomych zdających już po podpisaniu przez komisję egzaminacyjną. Ujawniono szereg przypadków gdzie na arkuszach ocen pozostawiono wolne rubryki, protokoły sporządzana na dwu różnych arkuszach, przy czym na jednym podpisało czterech członków komisji egzaminacyjnej, a na drugim pięciu. Ujawniono także protokoły podpisane tylko przez samego Mariana Flisa, a więc wielką nieprawidłowość w rekrutacji do PZŁ. Stwierdzono też pozostawianie w protokołach wolnych miejsc umożliwiających dopisanie nazwisk już po podpisaniu protokołów przez komisję i wbrew jej woli i wiedzy. Mówiąc wprost Marian Flis miał możliwość dopisania do listy nazwisk osób, które do egzaminu w ogóle nie przystępowały i o łowiectwie nie mają zielonego pojęcia. Marian Flis stosował dziwną praktykę informowania o wynikach uzyskanych przez zdających. Zaniechał stosowaną metodę informowania poprzez wywieszoną listę zdających z wynikami, a zastosował indywidualne informowanie. Nie można wykluczyć, że zastosowanie korektora i zamazanie słowa „nie zdał” i wpisanie w to miejsce słowa „zdał” nastąpiło po „przekonywującej” wizycie nieszczęśnika w gabinecie Mariana Flisa.
O tym jak Marian Flis urządził sobie z PZŁ dojną krowę i jak zarabia na myśliwych opiszę w kolejnym odcinku.
|
|
| |
17-05-2019 23:27 | Piotr Gawlicki | Proszę pisać posty bez osobistych wycieczek wobec osób mających inne zdanie jak Kolega, to posty nie będą kasowane. Otrzymał Kolega szczegółową informację, za jakie zdanie komentarz został skasowany i nie było to, że ...."ktoś komentuje te Wasze wypociny powołuje się na fakty"....., bo za to kasowania nie ma. | 17-05-2019 23:17 | Luzak-63 | Redakcjo jak można tak nisko upaść ?
Publikujecie baśnie z rodzaju mchów i paproci, gdy ktoś komentuje te Wasze wypociny powołuje się na fakty co robicie ? usuwacie post. Czego się boicie, że król jest nagi ! To widać z daleka jak gołą d..ą świeci. W następnym poście miałem się odnieść bzdetów jakie publikuje bawiąc się w redaktora. Człowiek ten żyje w swoim świecie otoczony wianuszkiem klakierów w oparach absurdu. Ma podstawowe luki wiedzy w zakresie funkcjonowania sekretariatu. Jest to wszystko żałosne.
| 17-05-2019 22:06 | J.Chudy123 | Pracownicy: sekretarka i instruktorzy ZO PZŁ w Lublinie z czasów Mańka mogą powiedzieć więcej. Chociażby jak to Maniuś redagował protokoły z kontroli finansowych przeprowadzanych w kołach. To, że butny krętacz gorszy od świ..... to cała pezetełowska lubelszczyzna wie. Dlatego ORŁ pozbyła się tego typa. Mieli dosyć doktora od kartofli i się go pozbyli. A co się robi z takimi, to już najlepiej Bareja określił w Alternatywy 4 postąpieniem przełożonych z Warszawy z gospodarzem domu jakim był Anioł. | 17-05-2019 15:29 | Luzak-63 | Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: post o negatywnym wydźwięku personalnym wobec innego uczestnika forum. | 17-05-2019 12:20 | odnowiciel | Panowie, Naczelna Rada Łowiecka jest kierowana przez człowieka bez kompetencji.
Łowczy Krajowy to " już" jedna trąba z Panem Marianem.
Jakie organy związku taka skuteczność.
Policzcie swoje głosy poza forum, zjednoczcie się aby zwołać organ podważający działalność NRŁ i ZG.
A na początek, zawiadomić należy Izbę Skarbową czy Pan Marian mieszkanie umieszcza w dochodzie, kursy i szkolenia umieszczał w dochodzie i inne...
Nie piszcie do Ministerstwa Środowiska, tu chcą ciszy do przyszłych wyborów. Taki komfort daje im Prezes, Łowczy i ostatnio osłabia Mariam.
Łowczy Krajowy olewa myśliwego po deklaracji transparentności a Prezes prezesów w swej transparentności olewa wszystko co powinien robić.
Koła powinny się zastanowić w swojej działalności podczas absolutorium dla ZO. Zmiana wszystkich to sygnał dla NRŁ, wam już dziękujemy.
Panowie na Wawelskiej was olewają.
Tam się odbiera wytyczne pod 2020 rok.
Szanowny Panie Stanisławie Pawluk, Wawelska nie lubi Pana za dobry nos.
|
| |