|
autor: Łukasz>>>06-03-2006 "Na Bukach"
|
Na tegoroczne ferie wybrałem się do dziadka na Mazury. Dzień przed moim przyjazdem dziadek objechał wszystkie podsypy, wiec jak tylko przyjechałem powiedział mi, że jeszcze dziś jedziemy do lasu na polowanie. Postanowiliśmy wyjechać dość wcześnie, ponieważ dziki na tzw. "ambonie na bukach" lubiły wychodzić dość wcześnie.
Około godziny 17-tej siedziliśmy już na stanowisku. Po 15 minutach przed amboną przeszedł piękny mykita. Powoli zaczęło się ściemniać. Na podsyp przyszły trzy sarny, lecz czymś zaniepokojone bezszelestnie uciekły w głąb lasu. Po chwili ciszę przerwał trzask złamanej gałązki, potem kilkakrotnie trzaski powtórzyły się. Po około 10 minutach na podsyp wytoczyły się dwa ciemne punkty. Po dłuższej obserwacji dziadek stwierdził, że są to dwa odyńce, po czym jak najciszej złożył się do strzału. Ja wszystko obserwowałem przez lornetkę. Po chwili padł strzał i dziki wyrwały jak rakiety, ale każdy w inną stronę.
Po 15 minutach zeszliśmy z ambony i podeszliśmy na miejsce zestrzału. 10 m od nęciska dostrzegliśmy skąpą ilość farby na śniegu. Postanowiliśmy pójść za farbą. Po ujściu około 200 m latarka zaczeła słabiej świecić, więc postanowiliśmy przyjechac rano z psem.
Na drugi dzień o godzinie 9 byliśmy już w lesie z kolegą dziadka - panem Ryśkiem - też myśliwym i z psem.
Puściliśmy psa przy miejscu, gdzie skończyliśmy wczorajsze poszukiwnia. Murzyn (tak się wabi pies) od razu podjął trop. Szliśmy za farbą około 1,5 godziny po dużym śniegu, gdy nagle jakies 100 m od nas pies zaczął oszczekiwać rannego dzika. Szliśmy bardzo powoli w gęstym młodniku. Dziadek kazał mi poczekać przy drzewie, a on i kolega podeszli bliżej głoszącego psa. Po chwili straciłem ich z oczu. Byłem już wyczerpany i miałem nadzieję, że zaraz padnie strzał i skończy się ta męczarnia. Strzał padł, ale mordęga się nie skończyła. Z wielkim hukiem łamanych niedaleko mnie gałęzi ujrzałem potężnego dzika a za nim psa. Dzik szybko zniknął z mojego pola widzenia. Znów szliśmy dalej za farbą, ale było jej znacznie więcej. Widać, że dzik przyjął drugi strzał. W oddali słychać było ujadanie psa. Po przejściu około 200 m, już nie przez tak gęste młodniki jak wcześniej, ujrzeliśmy pod świerkiem naszego dzika, który odganiał się od psa. Dziadek natychmiast posłał mu kulę na komorę i dzik został na miejscu. Był to potężny odyniec. Po oględzianch stwierdziliśmy, że pierwszy strzał dzik przyjął na spóźnioną komorę. Teraz zostało nam pogratulować strzelcowi i zacząć ściąganie dzika do samochodu. Po wypatroszeniu dzik ważył 109 kg.
Często wspominam to polowanie i myślę, że św. Hubert pozwoli mi przeżyć jeszcze kilka takich niesamowitych przygód.
Pozdrawiam |
|
| |
26-03-2006 21:26 | Magnum | Jakby Cię Łukasz interesowało, jak mało wie o kwestiach myśliwskich krytykujący Cię kolega Silentkiller, możesz zobaczyć w Forum w dziale Myśliwskie akcesoria.
Nie ma zielonego pojęcia o przepisach, ale swoim zwyczajem poucza innych, madrzejszych od siebie/ wątek Magazynek stały czy odpinany z 25 03 06
O kalibrach myśliwskich też wyobrażenie raczej mgliste/ wątek cena z 26 03 06.
Żenada.
| 23-03-2006 18:33 | jerzyd | Brawo Łukasz !Pisz jak najwięcej.Pierwsze koty za płoty :)
| 23-03-2006 15:29 | Łukasz>>> | i jeszcze jedno widze ze kolega silentkiler lubi się czepiać.Może opisz swoją przygode z polowania i też ją ocenimi.
DB | 23-03-2006 15:25 | Łukasz>>> | Nie jestem jeszcze mysliwym i niepoeruje dobrze gwarą mysliwską.Dlamnie necisko = podsyp. | 22-03-2006 19:55 | przelatek19 | ,,Po około 10 minutach na podsyp wytoczyły się dwa ciemne punkty. Po dłuższej obserwacji dziadek stwierdził, że są to dwa odyńce, po czym jak najciszej złożył się do strzału"
Wyraźnie pisze podsypy a nie nęcisko ;-( | 17-03-2006 21:21 | Magnum | Nie martw się Łukasz, jak w każdej społeczności tu też zawsze znajdą się jacyś "idealni" ninja czy inni "bezbłędni" kilerzy, którym nie dogodzisz, bo krytykują co się da, pewnie sami w kompleksach się w ten sposób dowartościowują. Bardzo fajnie, że polujesz z dziadkiem, ja też miałem to szczęście. Jak opiszesz jakąś następną przygodę, koniecznie znowu wstaw. Darz Bór !!!
| 16-03-2006 17:43 | Łukasz>>> | Polowaliśmy na NĘCISKU!!!Dziadek jak strzela to zazwyczaj zwierzyna nieuchodzi dalej niż 50m.
Przed polowańiem byliśmy na strzelnicy ponieważ luneta która dziadek uzywał zaparowała od srodka i założyliśmy inną która srednio spisywała się na polowaniach nocnych.
DB | 16-03-2006 12:20 | sowland | ad silentkiler.
Przeczytaj jeszcze raz uważnie to opowiadanie.Nie polowali na podsypie tylko na nęcisku i nie on strzelał tylko dziadek.A po trzecie to nie można być takim kozakiem i kogoś na strzelnice wyganiać.KAŻDEMU sie to może zdażyć. | 16-03-2006 10:08 | przelatek19 | po pierwsze: Na podsypach się nie poluje!! Złamaliście regulamin ! Wstyd! jak chcesz popolować na nęcisku to twoja sprawa( Sam duzo dzikó na nęcisku strzeliłem) , ale na podsypach to karygodne postępowanie.
po drugie: Po to się poluje na nęciskach ,żeby oddać precyzyjny strza ł! Jeżeli na 40 - 50 m nie umiesz strzelić do stojącego dzika to marsz na strzelnice! Bo nie potrfisz strzelać!
| 06-03-2006 15:15 | Łukasz>>> | aarcim
Dzik dostał na spuźnioną komorę przy pirwszym strzale przy dostrzeliwywaniu.
DB | 06-03-2006 13:16 | aarcim | Niestety nie każdy strzł jest super celny ale jeżeli dzik dostał spóźnioną komore i do tego żył tyle godzin to proponuje używać lepszej amunicji bardziej energetycznej. |
| |