DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: MAX-50814-01-2007
Polowanie z Hajdukiem(GP)

Pogoda fajna, słoneczko grzeje jak na życzenie. Idziemy z Hajdukiem jedną z leśnych dróg, która biegnie wąwozem między dwoma zboczami. Pies nerwowo ciągnie praktycznie od początku, schodzi cały czas z drogi, chce wspinać się na lewe zbocze, wzrokiem prosi żebym go puścił. Nie ma mowy, pomyślałem, bo w planach miałem dojść jeszcze ok. 1,5 km i tam puścić psa w świerkowy młodnik. Tam mogą być dziki. Kilka saren przebiega nam drogę - kilka słów reprymendy, krótkie szarpniecie i ruszamy dalej.

Byliśmy już w połowie drogi, gdy trafiamy na świeże babrzysko. Drzewa wokół wymalowane błotem, pies wyprężony jak struna patrzy w górę zbocza, gdy ja sprawdzam tropy odciśnięte na błocie. Były jelenie, były i dziki. Ruszamy dalej, pies niechętnie i stawia opór. Ten kierunek jest mu widać nie po drodze. Trudno, musiałem przywołać go do porządku.

Po 5 min doszliśmy na miejsce. Sprawdzam jeszcze wiatr, odpinam psu obroże i puszczam go w młodnik z komendą "naprzód, szukaj". Niestety pies po zwolnieniu, wcale nie wchodzi do środka, zawraca o 180 stopni i biegiem rusza w dół drogą, którą przyszliśmy. Jestem wściekły ale nim zdążyłem krzyknąć, czy zagwizdać, widzę jak pies wspina się od babrzysk ostro w górę zbocza. Nim zdążyłem "zajarzyć", pies zaczyna głosić. Niestety jest na górze i nie widzę go, za to słyszę doskonale. Szczekanie nie jest mi dobrze znane, jest zupełnie inne, bardziej przypominające skowyt - zaczynam się domyślać do jakiego spotkania doszło na górze. Tam są maliniaki i tarniny, może wataha...?

Serce mi gwałtownie przyspiesza, najciszej jak potrafię przesuwam się po drodze. Podnoszę lornetkę i widzę taką oto scenę: na bukowym lesie Hajduk bierze dzika dość sporego, pojedynczego i przesuwają się w dół zbocza. Kilka razy dzik odwraca się do psa i naciera. Widać, że dzik pewny swojej siły, bo nie wpadł w panikę i biegnie sobie lekkim truchtem, zatrzymuje się, obraca i co chwile goni psa do tyłu. Na strzał mam za daleko, poza tym masa drzew na drodze... Nie ukrywam, że trochę się bałem o psa, bo momentami dzik prawie go już doganiał...

Pies głosi pięknie, nie odpuszcza, na ulgę mojemu sercu atakuje z tyłu 5-10 m. Trwa to już dobrych kilka minut a moje głupie serce zmieniło miejsce i stuka mi teraz w palcu wskazującym, który leży na spuście. I nagle zaskakujący zbieg okoliczności, pies zaatakował dzika z boku, a ten wali w dół praktycznie na mnie. Jest już na 100 m, wytrzymuję jeszcze chwilę (ciśnienie to miałem chyba z 200) i gdy mam dzika na skarpie w luce między drzewami, strzelam na jakieś 25 m. Dzik roluje i zsuwa się prawie do mnie. Dobiega Hajduk, dwa metry przed dzikiem wyhamowuje. Kaban wstaje na przednie biegi i groźnie kłapie. Gwizdem stara się obrócić do psa i go chwycić, mnie nie widzi. Dalej strzelam z 5-6 m za ucho, gdy obraca się do mnie bokiem. Huk wystrzału kończy jedną z najpiękniejszych moich przygód. Pies rozpoczyna taniec zwycięstwa i goli chyb dzikowi.

Potem było już tylko 40 min ciągnięcie dzika i psa na nim jadącego, do auta, miska kiełbasy dla bohatera, kilka zdjęć z telefonu na pamiątkę i duma, że rośnie mi wspaniały pomocnik i towarzysz łowów i że nasze wspólnie spędzone na szkoleniach chwile zaczynają procentować.




05-11-2008 20:09gawronnŚwietne ,,polowanie' Gratuluje : )
DB
15-01-2007 19:09ULMUSOooo bracie ... dobrze było!

pozdrawiam
14-01-2007 15:08OkopanyPrzygoda, rzeczywiscie, wspaniala. Gratuluje przede wszystkim psa! Tak trzymajcie! Darz Bór

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.