|
autor: Dominika02-01-2008 Refleksja na Nowy Rok i nie tylko
|
Gdy wracałam do domu pełna wrażeń i emocji z jednej z pierwszych wypraw do lasu, na której udało się spotkać dziki, serce waliło młotem, energia rozpierała człowieka, aż chciało się żyć. Dziś na polowaniu towarzyszem był tylko pies, tylko a może i aż. Słońce w majowy poranek wzbijało się już coraz wyżej. Świat stanął w zasięgu ręki. Wpadam do domu i... taty nie ma, mamy też – pracują. Siostra też. I komu opowiedzieć, z kim się podzielić tymi wrażeniami, emocjami. Kto zrozumie, wysłucha z pasją... i podzieli radość. No właśnie, siadając w fotelu ogarnął mnie smutek.
Przypomniałam sobie jak tata nie raz opowiadał jak to z Mietkiem jeździli na nocne ochrony pól, jak razem wędrowali po lasach, schodząc z ambon dzielili się wrażeniami. To jest właśnie ta przyjaźń łowiecka, kompan do polowań, a w rzeczywistości przyjaciel od serca. Zrezygnowana odkładam sztucer do szafy i cholera... wszyscy u nas w kole starsi, kto chce polować z młodym myśliwym i to z babą!! Z tatą często jeżdżę, ale to tata. Starszy myśliwy, który nie skory jest do takich „szalonych pomysłów młodego zapaleńca”. Wspominając polowania, opowiada tata jak to spali na liniach, przesiedzieli całe noce na ambonach, razem tropili dziki, razem ściągali byki, pomagali sobie w każdej chwili. Mnie też się marzy, że w końcu i ktoś taki będzie w mojej łowieckiej przygodzie, kto zadzwoni po południu z telefonem: Słuchaj, dziki znać na łąkach koło Nagoszyna, o 18 jestem po Ciebie jedziemy. Ktoś kto będzie kompanem tej wspaniałej przygody. Myślę, że dzielić radość i pasję łowiecką to coś wspaniałego. Bo nic innego chyba tak nie cieszy jak dobre towarzystwo na polowaniu. Kiedy to po upolowaniu upatrywanego od dawna rogacza wręczy złom i bez zawiści pogratuluje, uściśnie dłoń, a wieczorem przy kominku wypije z nami kieliszeczek szlachetnej nalewki, degustując przysmażaną na cebulce wątróbkę i po raz setny wysłucha naszego opowiadania.
I ktoś, kto zrozumie, że w łowiectwie nie chodzi tylko o strzelanie, ale o to, by w duszy grał myśliwski róg.
Dedykuję Tacie - mistrzowi sztuki łowieckiej, cierpliwie znoszącemu wybryki córki :)
Darz Bór |
|
| |
03-01-2008 06:49 | Jump76 | Dominiko
..taka córka jak Ty to skarb!taki Towarzysz łowów to skarbnica!, ale nie naciągaj ojcowskiej cierpliwości tatusia za mocno:)Jesteś młodą kobietą i przed Tobą całe myśliwskie życie Na swej drodze na Niwie Łowieckiej spotkasz jeszcze drucha który będzie dzielił radości i smutki żywota łowieckiego
Niech Ci w duszy gra myśliwski ton !!! Pozdrawiam śnieżnie:) Pudlarz Raflus:);) | 02-01-2008 23:46 | abecadło | Witaj Dominiko.W paru słowach potrafiłaś zawrzeć całą kwintesencję myśliwstwa,słowa podziwu dla młodej Dianki o tak pięknej,wrażliwej duszy.Cała prawda,do której dochodzą niektórzy po wielu,wielu latch.Z Nowym Rokiem życzę Ci większej odwagi w tym co czynisz,bo piszesz dobrze.D.B. |
| |