|
autor: daras602223-02-2009 Nie ma złych stanowisk
|
Moja piękna przygoda z łowiectwem rozpoczęła się ponad 15 lat temu za sprawą taty, który zabierał mnie ze sobą na polowania a sam rozpoczął swą myśliwska przygodę ponad 22 lata temu.
W 1994 roku zdałem egzaminy i wybrałem się z ojcem na swoje pierwsze polowanie. Początkowo nie szło mi najlepiej, lecz tłumaczyłem to złym stanowiskiem, na co tato odpowiadał - „nie ma złych stanowisk synu, są dobre i bardzo dobre”. Teraz już wiem, że miał rację a wszystko stało się jasne za sprawą pewnej przygody na polowaniu w górach, na które pojechaliśmy z ojcem jako goście.
Dzień był piękny, od samego rana na ośnieżone stoki świeciło słońce i choć nie było prawie w ogóle mrozu śnieg nie topniał i mieliśmy go pod dostatkiem. Polowanie rozpoczęło się planowo. Myśliwi zaczęli zajmować stanowiska jeden po drugim aż po sam szczyt góry, gdzie stał mój ojciec. Mnie jednak przypadło miejsce, które od początku wydawało mi się niezbyt szczęśliwe i mało atrakcyjne, co okazało się nieprawdą. W oczekiwaniu na stanowisku miałem wiele czasu na rozmyślania o ty i owym. Nagle usłyszałem dziwne trzaski dochodzące z góry zbocza i zobaczyłem jelenie idące w moim kierunku po ukośnie biegnącej w dół ścieżce. Jeden po drugim, szły dosłownie jak po sznurku. Stałem nieruchomo obok starego świerka na samym spodzie skarpy i widzę kolegę na sąsiednim stanowisku, który już zaczyna je prowadzić przygotowując się do oddania strzału. Poczekał jednak na mnie, bo wiedział, że wcześniej czy później jelenie i tak podejdą pod niego, gdzie kończyła się owa ścieżka. Na końcu chmary podążała łania z cielakiem, który przystanął na chwilę. Złożyłem się, więc spokojnie bez gwałtownych ruchów i oddałem swój pierwszy strzał. Rozległ się huk, podczas którego zdołałem przeładować sztucer. Cielak został na miejscu strzału a jelenie jak zaczarowane stanęły w miejscu próbując zlokalizować miejsce, z którego padł strzał. Echo odbijało się jak szalone, raz z lewej, raz z prawej strony. Wtedy to kolega z sąsiedniego stanowiska strzelił. Jeleń położył się spokojnie na miejscu strzału. Tylna część chmary rozpoczęła wędrówkę po stromym zboczu ku górze. Złapałem w lunetę łanie i padł kolejny strzał. Łania zwolniła i zmieniła obrany wcześniej kierunek, co świadczyło o tym, że celnie trafiłem. Sąsiad oddał kolejny strzał i powalił kolejna sztukę. Przeładował i poczekał aż ja zrobię to samo. Wybrałem kolejną sztukę, która znajdowała się najniżej na skarpie. Padł strzał i jeleń położył się na miejscu. Usłyszeliśmy sygnał – znak na koniec pędzenia.
Koledzy schodząc ze stanowisk składali nam gratulacje. Na ostatnim stanowisku, na samej górze stał tato i jako ostatni dotarł na miejsce. Składając mi gratulacje dodał „widzisz synu nie ma złych stanowisk, są dobre i bardzo dobre”. Teraz już wiem, że miał rację. Każdemu życzę takiego stanowiska i tak udanego polowania jak moje. Wszystko było jak we wspaniałym śnie, lecz działo się naprawdę. Myślę, że to polowanie zostanie w mej pamięci na wieki.
Darz Bór. |
|
| |
23-02-2009 18:35 | Urtica | Darku, życzę Ci zawsze tak dobrych stanowisk. Niech Bór Darzy Tobie i Twojemu Tacie. |
| |