DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: postrzałek24-09-2011
Pierwsze rykowisko

Poruszony fantastycznym opowiadaniem kol. Jenota postanowiłem opowiedzieć o swoim pierwszym rykowisku.

Było to 17 września 2003 r. W łowisku okolicznego koła łowieckiego od zawsze były mocne rykowiska, ale tym razem nawet na wsi ludzie twierdzili, że w nocy słychać jelenie. Kiedy znalazłem wolny czas udałem się ze św. pamięci panem Mietkiem na polowanie. Niestety wieczór minął w ciszy i spokoju, deszcz zepsuł polowanie, a strzał do pojedynczego dzika nie wchodził w rachubę, aby nie spłoszyć jeleni. Oczywiście jak to z panem Mietkiem bywało, zaprosił mnie na poranne polowanie i to bez możliwości odmowy. Noc minęła w mgnieniu oka, a rano... od chwili przekroczenia progu domu zimno i potężny ryk dobiegł do nas. Na niebie gwiazdy, niedługo powinno świtać, więc trzeba było się spieszyć. Tym razem pojechaliśmy na łąki w środku lasu, przy strumyku, który był granicą rewiru, a za nią wielkie trzcinowisko. Wraz z myśliwym usiedliśmy na zwyżce przy młodniku sosnowym, odgrodzonym w tamtym roku przed rykowiskiem. Jeszcze po ciemku zbliżając się do zwyżki spłoszyliśmy chmarę jeleni, ale trudno, będziemy czekać. Z trzcinowiska dobiegały odgłosy dwóch byków, jeden z nich, jak określił to wtedy myśliwy, to twardy zawodnik, w swoim wieku. Z młodnika docierał ryk jednego byka i ze starodrzewia dobiegały kolejne ryki byków. Dokładnie nie pamiętam ilu. A resztę zapamiętałem, bo... przy blasku wschodzącego słońca doszło do walki jednego z byków z trzcinowiska i tego z młodnika. Wygrał ten z młodnika, powrócił do niego, ale niestety, przegrany miał tyle zarośli nawinięte na wieniec z trzcin ze nie szło go ocenić. Po ok. 20 minutach na łąkę wyszedł ten drugi byk z trzcin i również zaryczał na środku łąki. Byk z młodnika chyba podniecony pierwszą wygraną wyskoczył jak poparzony na polanę, ale tym razem był zaskoczony. Na łące stał potężny, jednostronnie koronny byk w trzeciej klasie wieku. Ten z młodnika był młodszy i miał dwie korony. Ten młodszy uciekł do lasu, a ten stary został. Niestety, myśliwy miał odstrzał na byka w drugiej klasie, szkoda że ten pierwszy przegrany miał tyle narośli. Ale cud... z trzcin wyszedł nasz przegraniec już bez narośli... starzec chyba nie zdążył go zauważyć, bo po chwili obserwacji padł strzał. Ten też miał wielice.

I tak moje pierwsze rykowisko dobiegło końca. Może i nie jest tak pięknie opisane jak przez innych kolegów, ale wspomnienia z tamtego dnia pozostaną ze mną na bardzo, bardzo długo.

DARZ BÓR.




24-09-2011 12:57JenotDziekuję : )
Postarałem się w moim opowiadaniu możliwie wiernie oddać atmosferę tego polowania.
Jeżeli myśliwemu uda się,przy pomocy jego opowieści, kogokolwiek z czytajacych lub słuchających "zabrać" ze sobą do lasu to jest mu z pewnością niezmiernie miło.
W ten sposób przedstawia misteria, uchyla rabka tajemnic przyrody, tym wszystkim, którzy nie mają możliwosci sami tego doświadczyć.

Pozdrawiam i życzę Kolego wielu emocji oraz niezapomnianych przygód na kolejnych rykowiskach.

Darz Bór

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.