DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: bartek125-02-2012
Dziczek

Siedziałem na fotelu w salonie rozmyślając jakie to może być uczucie widząc pierwszego w życiu dzika, gdy nagle do salonu wszedł tata i spytał, czy pojadę z nim na polowanie. Prawie krzycząc odpowiedziałem, że tak. Byłem bardzo zafascynowany ponownym wyjazdem w łowisko, gdyż mógłbym zobaczyć pierwszy raz dziki. Tato powiedział żebym ubrał się grubo, bo dzisiaj posiedzimy dłużej, wiec zrobiłem tak jak kazał.

Droga do łowiska minęła nam bardzo szybko. Przy książce polowań zastanawialiśmy się na jaki pododdział się wpisać, po chwili stwierdziliśmy ze jedziemy na 5, na uprawę ziemniaków.

Po kilku minutach byliśmy na miejscu, niestety nigdzie w pobliżu nie było ambony, wiec zdecydowaliśmy się posiedzieć w samochodzie. Usiedliśmy wygodnie i czekaliśmy. Tato powiedział, że o 21.15 zacznie się ruch i nie mylił się. Gdy doszła oczekiwana godzina, tato wysiadł po cichu z samochodu i rozejrzał się po uprawie. Ja siedząc w aucie zauważyłem jak tata do mnie macha ręką. Na początku nie wiedziałem o co chodzi, lecz gdy cichutko podszedłem do niego powiedział mi, że dzik jest w uprawie. Moim oczom ukazał się duży dzik, żerujący w ziemniakach. Tato powiedział żebym zaczekał bo pójdzie po broń do samochodu. Kucając za niewielkimi krzakami opanowały mnie drgawki i serce zadziwiająco szybko zaczęło mi bić. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje...

Gdy przyszedł tata, zapytał mnie czy dzik nadal żeruje w ziemniakach? Powiedziałem, że tak. Tato po chwilowej obserwacji stwierdził, że to pojedynek i wtedy oznajmił mi, że będzie strzelał. Minęło kilka sekund, gdy nagle usłyszałem potężny huk. Tato powiedział, że leży. Spojrzałem na pole i wtem zobaczyłem leżącą plamę na uprawie. Jeszcze krzyknąłem: tato, on się jeszcze rusza ale tato powiedział mi, że on już tylko pisze testament. Nigdy nie miałem bliskiego spotkania z dzikiem i bałem się że zaszarżuje. Gdy do niego podchodziliśmy szedłem za tatą. Po dojściu do dzika tato potwierdził, że dzik już nie żyje.

Zacząłem go oglądać, a tato stwierdził, że dzik dostał na płuca. No i wtedy zaczęła się ciężka praca, gdyż tato oznajmił mi, że będzie teraz patroszył. Po wykonanej czynności pozostało nam tylko przetransportować zwierza do samochodu. Niby do samochodu nie było daleko ale te 50 m dało nam w kość.

Dzik na wadze ważył 80 kg. Byłem bardzo zadowolony z tego polowania. Mogłem doświadczyć jakie to uczucie kiedy widzi się pierwszy raz dzika na oczy. Życzę wszystkim takich niezapomnianych wrażeń.

Pozdrawiam serdecznie i Darz Bór!




20-03-2012 23:02Lasek_2005Pamiętam takie wspólne wyjazdy z tatą i te emocje. Na polowaniu najlepsze jest, że nigdy tak naprawde nie wiesz czego możesz się spodziewać ;-) Każde polowanie wzbudzało we mnie dużo emocji, a moment strzału to już wogóle. Tata bardzo rzadko zawodził jeżeli chodzi o sam strzał i zawsze sobie myślałem, czy też będę tak umiał, bo czułem jak się trzesę ;-) Teraz moje rozkłady są większe niż taty, ale nie ma to żadnego znaczenia, bo przecież rozkład nie świadczy o klasie myśliwego. Zapamiętał bardzo dobrze jedno zdanie taty (chodziło głównie o czarnego zwierza): "Jeżeli przed strzałem serce przestanie mi szybciej bić powieszę broń na kołku"...
Darz Bór!!
27-02-2012 08:16ULMUSŁadne, wzruszające, świeże, szczere .Takie, jakbym sam to kiedyś przeżył i napisał :). Pogratulować Tacie , takiego "dziedzica". Trzymam za Ciebie kciuki Dzieciaku , żebyś został Wielkim Myśliwym. Pozdro :)
26-02-2012 07:25Andrzej78Bartku piękne napisałeś!
25-02-2012 22:44MeseliCzytając to opowiadanie łza kręci sie w oku. ja ze swoim Tata tez tak zaczynałem. Teraz obaj polujemy chociaż juz nie razem bo dzieli nas kilkaset kilometrów;) 6+ w szkole za takie opowiadanie:)))))))pozdrawiam, Rob
25-02-2012 13:07kedaTOpowiadanie dostępne dopiero jedną godzinę.Na komentarze przyjdzie czas.
25-02-2012 12:50janiOpowiadanie, a raczej wyznanie przeczytałem! A niżej komunikat Redakcji: Brak komentarzy do tego opowiadania.
Dlaczego brak?
Przecież tak przeżywał to każdy z nas, pierwszy raz widząc dzika. I to wyznanie bartka1 jest lepsze od udających literaturę opowiadań znanych łowców! Nieliczne z tych, które czytałem, mają taką siłę ekspresji, tyle prawdy wynikłej ze zwyczajnego teraz po latach łowów przeżycia. Może tylko ten salon zbędny, gdzież tam nam teraz do salonów?
Ale jeśli bartek1 ma 12 lat, i nie zmieni się po złożeniu ślubowania na pierwszej zbiorówce, to będzie z niego dobry myśliwy!
Darz bór!

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.