|
|
|
Pytał: jean
Data: 22/11/2011
Publikacja: 24/11/2011
Pytanie: Ustawa Prawo Łowieckie mówi jak należy zgodnie z przepisami pozyskiwać zwierzynę z myśliwskiej broni palnej ect. Rozporządzenie MŚ z 21.06.2005 r. dodaje, że takie pozyskanie z broni jest zgodne z prawem a inne formy mają określone finansowe kary i są bezprawne. W związku z tym chciałem zapytać kto powinien otrzymać pieniądze z firmy skupującej tusze jeżeli zwierzyna na polowaniu zbiorowym zginęła po zderzeniu z drzewem lub siatką ogrodzeniową albo zagryzły zwierzynę psy z naganki? Kto powinien dostarczyć świadectwo pochodzenia i kto powinien otrzymać pieniądze za tuszę - dzierżawca czyli koło? A może Skarb Państw w postaci Wojewody lub Nadleśnictwa?
Odpowiedź:
Na pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Generalną zasadą jest, że zwierzyna, która nie została zastrzelona legalnie przez myśliwego, tylko zginęła w inny sposób nie ma żadnego związku z kołem, więc formalnie rzecz biorąc koła taka zwierzyna nie obchodzi i pytania o postępowanie koła jest bezprzedmiotowe, ale...
1. Zgodnie z ustawą łowiecką koło odpowiada za straty spowodowane polowaniem. Gdyby chcieć być purystą, to za spłoszoną zwierzynę podczas polowania, która się sama zabija o drzewo lub siatkę, albo zagryza ją psy, Skarb Państwa mógłby zażądać odszkodowania, a wtedy włączają się procedury odszkodowawcze, ubezpieczyciel, etc., a może i sąd i wątpię, żeby zainteresowane strony dążyły do takiego rozwiązania, szukając rozwiązania jak w pkt 2 lub 3 niżej.
2. Jeżeli Skarb Państwa (nadleśnictwo, wojewoda) nie wystawili żądania jak w pkt 1, to tusza mogłaby zostać w lesie, a jej utylizacją zająć się powinno nadleśnictwo lub gmina. Koło co najwyżej mogłoby chcieć spisać protokół ubytku, co przewiduje rozporządzenie MŚ dot. planów łowieckich. Jeżeli koło zaryzykuje i np. odda strzał do nie żyjącej już zwierzyny, a sprawa zostanie tylko w kole, to jak tusza trafi do skupu i koło weźmie za nią pieniądze, to tak długo jak sprawa nie wyjdzie, co w praktyce jest mało prawdopodobne, pieniądze za tuszę skasuje koło. Sprawy takie wyjdą najczęściej, jak chodzi o jelenia byka i jego poroże, a wtedy powstaje problem rozliczeń finansowych między kołem i nadleśnictwem. Jak się dogadają, to sprawy dalej nie będzie.
2. Powyższych problemów nie ma, jeżeli unieruchomiona zwierzyna wymaga dostrzelenia, ale może powstać inny problem. Myśliwy może dostrzelić tę zwierzynę i dalsze postępowanie uzależnione jest od jego decyzji. Jeżeli uzna, że dokonał tego w oparciu o Art. 33 ust. 3 i 4 ustawy o ochronie zwierząt, to znowu koła nie ma nic wspólnego z tuszą i niech martwi się nią gmina lub Skarb Państwa. Co najwyżej można sporządzić protokół ubytku, jak w pkt. 2. Jeżeli jednak myśliwy uzna, że ją zastrzelił w ramach polowania, to tusza staje się własnością koła i może ono odstawić ją do skupu lub oddać/sprzedać na użytek własny. Nie można wykluczyć, że powyższa decyzja zapadnie pod wpływem oceny, czy uszkodzenia tuszy w wyniku wypadku są znaczące dla jej jakości, ale o to niech się martwi strzelający, ewentualnie po konsultacji z kolegami, których nikt mu nie może zabronić.
|
|
|
|