|
|
|
Pytał: Myśliwy
Data: 15/01/2013
Publikacja: 18/01/2013
Pytanie: Podczas polowania zbiorowego w moim kole doszło do niecodziennej i dosyć bulwersującej wszystkich sytuacji. Podczas drugiego pędzenia do polowania dołączył jeden myśliwy, niemacierzysty członek naszego koła. Wszyscy myśliwi byli już na stanowiskach a "kolega" doszedł do linii myśliwych i przesuwając kilku z nich po kilkadziesiąt metrów zajął sobie stanowisko bez wiedzy i zgody prowadzącego. Podczas tegoż pędzenia ww. myśliwy strzelił lochę ok. 80-90 kg. Na odprawie przed polowaniem prowadzący zaznaczył, że nie strzelamy do loch. W jaki sposób ZK może ukarać za tak skandaliczne zachowanie myśliwego, każąc go najsurowszą z możliwych kar?
Odpowiedź:
Po pierwsze prowadzący polowanie powinien był wykluczyć go z dalszej części polowania, ale nie za strzelenie lochy, tylko za włączenie się do polowania po jego rozpoczęciu i nie między miotami.
Co do kar nakładanych przez zarząd jestem sceptyczny. Zgodnie ze statutem najsurowszą kara zapisaną w statucie byłoby zawieszenia w prawie do polowanie lub w prawach członka koła na 1 rok. Tyle, że po nałożeniu takiej kary ukarany może się odwołać do WZ i to odwołanie zawiesza karę. Wygląda wywczas, że choć ukarany dalej ma wszystkie prawa, a do końca nie wiadomo, jak podejdzie do odwołania WZ, bo może je uwzględnić i zarząd wychodzi na głupka.
Poza tym, w świetle wyroku TK żaden organ PZŁ i koła nie może zabierać prawa do polowania. Oczywiście zarząd może sekować ukaranego i nie dawać mu np. odstrzałów, ale po pierwsze ZO miałby prawo żądać równego traktowania do czasu rozpatrzenia odwołania ,a po drugie nie można wykluczyć skierowania przez strzelca sprawy do sądu powszechnego, w którym ma szansę wygrać, a wtedy zarząd wychodzi na głupka do kwadratu.
Nie ma w tej sytuacji dobrego rozwiązania. Na przyszłość, koło powinno być tak kierowane przez zarząd, żeby nikomu nie przyszło do głowy włączać się do polowania w czasie pędzenia. Poza tym, nie uważam za właściwe zakazywania strzelania loch w okresie sezonu na lochy, bo taki formalny zakaz powoduje powstawanie podobnych sytuacji. Członków koła powinni sami być przekonani, że dla dobra łowiska i możliwości polowań w latach następnych trzeba oszczędzać lochy. Przy takim ugruntowanym poglądzie wśród członków, nie będzie im przychodzić strzelać do loch, a jeżeli coś takiego się zdarzy, to będzie to przypadek, a nie celowe działanie, które można zakończyć np. pominięciem strzelca w dekoracji króla polowania, albo nie zaliczeniu mu tej lochy do kalkulacji króla polowań w kole. Wtedy wstyd strzelca i presja pozostałych powinny być przykładem ostrzegawczym na przyszłość, a zarząd nie ma problemu z wyszukiwaniem kar, bo raczej nie zdarzy się, że ktoś celowo strzeli lochę.
|
|
|
|