strona główna forum dyskusyjne


























Pytał: Myśliwy
Data: 02/02/2005
Publikacja: 13/03/2006
Pytanie: Na polowaniu zbiorowym na zające prowadzący ustawil myśliwego okolo 100 m od budynkow. Myśliwy dostrzelil rannego zajaca, strzelanego dwukrotnie przez sąsiada, któy go ranił. W chwli dostrzeliwania rannego zająca myśliwy miał za sąsiada na stanowisku strażnika PSŁ. Po ośmiu dniach strażnik PSŁ udał się do myśliwego u ukarał go 100 zł za strzelanie w odleglości mniejszej niż 100 m od budynków. Odleglości nikt nie mierzyl nikt nie zglaszal problemu po skończonym pędzeniu i polowaniu. Czy ów myśliwy miał prawo dostrzelić rannego zajaca nawet gdyby odleglość byla mniejsza niz 100 metrow od zabudowań?

Odpowiedź:
Ustawa Prawo łowieckie zabrania pod karą grzywny w postępowaniu w sprawach o wykroczenia, strzelania do zwierzyny w odległości mniejszej niż 100 m. Strażnicy PSŁ, na podstwie w/w ustawy, są upoważnieni do prowadzenia dochodzeń oraz wnoszenia i popierania aktu oskarżenia w postępowaniu uproszczonym, jeżeli przedmiotem przestępstwa jest zwierzyna, w trybie i na zasadach określonych w Kodeksie postępowania karnego. Strażnik PSŁ ma również prawo do nakładania i ściągania grzywien w drodze mandatu karnego, ale z samej konstrukcji prawnej takiego mandatu, może go stosować natychmiast i w miejscu popełnienia wykroczenia.

W tej konkretnej sytuacji, strażnik PSŁ mogł i powinien, przede wszystkim zapobiegać mozliwości strzelania w odległości mniejszej niż 100 m od zabudowań mieszkalnych, a więc interweniować u prowadzącego polowanie, że nieprawidłowo rozstawia myśliwych. Jeżeli tego nie zrobił, to godził się na ewentualnośc złamania postanowień ustawy, a więc w ewentualnym wykroczeniu miał też swój udział lub też oceniał, że odległość jest mniejsza i wykroczenie nie wchodzi w rachubę. Takie wykroczenie wystąpiłoby, gdyby myśliwy stojący bliżej niż 100 m od zabudowń, strzelał do zająca. Wówczas jednak, należałoby zmierzyć odległość, okręślić skąd dokąd mierzono (np. czy do płotu, czy to ściany budynku, czy do wejścia) i na tej podstawie zarzucić myśliwemu naruszenie ustawy.

Zupełnie inna sytuacja występuje, jeżeli myśliwy dostrzelił zająca z powodów humanitarnych, bo ranny męczył się i w końcu i tak by padł. Prawo, a w rozumieniu etyki łowieckiej, równeiż obowiązek do skrócenia cierpień zwierzęcia daje ustawa o ochronie zwierząt (patrz komentarz) i zupełnie nie ma znaczenia w jakiej odległości od zabudowań mieszkalnych zdarzenie takie nastąpiło. Mogło wystąpić również nawet na podwórku zabudowania i jedynym warunkiem byłoby wtedy zachowanie takich zasad bezpieczeństwa, żeby nie narazić zdrowia i mienia ludzkiego na szwank.

Całkowicie niedopuszczalnym było żądanie mandatu po ośmiu dniach. Zainteresowany nie powinien był go w żadnym wypadku płacić. Ciekawe, czy strażnik ten doprowadziłby do postępowania sądowego i jakimi dowodami chciałby obciążyć myśliwego. Na miejscu tego myśliwego nie bałbym się postępowania przed sądem. Powim więcej, w takiej sytuacji należało napisać skargę do wojewody na działanie strażnika PSŁ, bo jego postępowanie nie miało żadnych podstaw prawnych i wygladało na chęć wyłudzenia pieniędzy. Również zarzad koła łowieckiego powinien interweniować, bo zdarzenie dot. polowania zbiorowego, którego organizatorem był właśnie zarząd koła. Abstrachując od funkcji w PSŁ, postępowanie strażnika, jak rozumiem członka koła, naruszało zasady jakimi kierować się powinni członkowie koła.

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.