|
|
|
Pytał: Piotr Stankiewicz
Data: 15/01/2013
Publikacja: 17/01/2013
Pytanie: W trakcie polowania zbiorowego pada propozycja przez prowadzącego, że wraz z innym myśliwym otropią dziki. Pozostałym kolegom nakazują czekać. Po chwili czekania słychać kilka strzałów. Za chwilę telefon do jednego z czekających kolegów od prowadzącego, że namierzyli dziki i żeby obstawić rejon lasu, w który się skierowały. Niestety nie ma prowadzącego, myśliwi nie bardzo wiedza co zrobić i który dokładnie rejon obstawić. Dziki się przemieszczają. Po ustaleniu kierunku w którym podążają dziki, pada telefoniczna informacja od prowadzącego aby obstawić kolejny sektor. Myśliwi udają się w tamtym kierunku. Otrapiający myśliwi napotykają wędrująca watahę i jeden z nich strzela dzika. Dziki rozbiegają się w różnych kierunkach. Czy otrapiający myśliwi w trakcie polowania zbiorowego mogą strzelać do napotkanych dzików? Czy prowadzący polowanie może nakazać rozstawiać się telefonicznie i ustalać telefonicznie rejon polowania?
Odpowiedź:
Samo tropienie dzików podczas polowania zbiorowego jest zasadne. Jednak tropienie, to nie strzelanie i tropiący powinni bezwzględnie powstrzymać się od strzelania, nawet jak dziki na nich przypadkiem wyszły. A jak spotkali dziki, to skąd wiedza, że się przemieściły to do jednego, to do drugiego sektora? Może tropiący lub jeden z nich przejęli rolę podkładaczy?
A samo ustalenie telefoniczne rozstawienia się tu czy tam nie jest samo w sobie naganne, choć informacje powinny być przekazywane do konkretnej osoby, którą prowadzący upoważnia do rozstawienia myśliwych.
|
|
|
|