27.02.2005Jak zmieniono PZŁ od 1946 r.
Serwis opublikował list otwarty myśliwego o prawie 60-letnim stażu w PZŁ, delegata na cztery Zjazdy Krajowe. Konkluzją listu, którego treść odnosi się do zmienianego obecnie statutu Zrzeszenia, jest apel o powrót do statutu z 1946 roku i dopiero na jego bazie opracowanie statutu na miarę XXI wieku. Co jest w tym starym statucie takiego dobrego, co długoletniemu i prominentnemu członkowi Zrzeszenia każe wracać do rozwiązań sprzed 60 lat, czy tylko nostalgia za minionymi czasami młodości?
Oczywiście, że nie, co jasno wyjaśnia autor tego listu. Jego intencją jest zwrócenie uwagi na to, że od 1946 roku władze i organy Zrzeszenia zmieniały kolejne statuty w ten sposób, aby pozbawić wpływu szeregowych członków wpływu na działanie Zrzeszenia, zawłaszczając krok po kroku Polski Związek Łowiecki dla członków jego centralnych organów. Czytając projekt statutu zaproponowany przez NRŁ nie można mieć żadnych złudzeń, że proponowane rozwiązania organizacyjne to następny etap zdemonto- wania jakiegokolwiek wpływu członków Zrzeszenia na to, co organa tego Zrzeszenia przez 5 lat kadencji będą robić, a sposób wyboru członków organów to przykład całkowitego nie liczenia się z demokraty- cznymi procedurami, które w obecnej Polsce są normą, a które statut PZŁ z 1946 wprowadzał na ponad 40 lat wcześniej niż stworzenie wolnej Polski, dając dobre świadectwo środowiskom myśliwych.
W statucie z 1946 roku zjazd krajowy był prawdziwą władzą Zrzeszenia. Musiał odbywać się co najmniej raz do roku i do jego wyłącznej kompetencji należał wybór Prezesa Związku (dzisiaj łowczego krajowego), połowy Naczelnej Rady Łowieckiej (drugą połowę wybierały zjazdy wojewódzkie) i Komisji Rewizyjnej oraz coroczne rozpatrywanie i zatwierdzanie sprawozdań i budżetów. Ponadto wybierał Kapitułę Odznaczeń i uchwalał jej regulamin oraz nadawał godność członków honorowych Związku. I co z tego do dzisiaj zostało po 60 latach, a co obecna NRŁ przypisała organowi najwyższej władzy w PZŁ? A pozostało nadawanie godności członków honorowych Związku i wybór mniej niż 17% składu Naczelnej Rady Łowieckiej. Rzeczywiście trzeba mieć niezły tupet, żeby wmawiać członkom, że proponowany przez NRŁ statut promuje demokratyczne rozwiązania i umacnia wpływ członków na to, co dzieje się w Zrzeszeniu.
Praca w wybieranej przez zjazd Naczelnej Radzie Łowieckiej, na podstawie statutu z 1946 r. nie była synekurą na 5 lat jak jest to dzisiaj. Co roku zjazd wymieniał 1/3 wybieralnego składu NRŁ, a ponieważ kadencja wszystkich organów PZŁ trwała 3 lata, to członkowie ci pracowali w niej tylko 2 lata, a po trzech latach kadencji musieli poddać się weryfikacji w demokratycznych wyborach w swoich kołach i na zjazdach okręgowych. Zjazdy okręgowe też nie były ubezwłasnowolnione, jak proponuje się obecnie i odpowiadały za działalność PZŁ w województwie, co roku rozpatrując i zatwierdzając sprawozdania oraz wybierając Wojewódzką Komisję Rewizyjną. To zjazd wojewódzki wybierał Prezesa Wojewódzkiego Oddziału PZŁ (dzisiaj łowczy okręgowy) i z mocy statutu czynił go zastępcą Prezesa Związku w wojewódz- twie i „rzeczywistym kierownikiem” (cytat ze statutu) Oddziału Wojewódzkiego PZŁ. A cóż dzisiaj proponuje nam do przyjęcia NRŁ? Wybór łowczego okręgowego bez żadnych uprawnień statutowych, na którego zgodzi się łowczy krajowy, udzielający łowczemu okręgowemu takich pełnomocnictw, jakie uzna za stosowne . I to ma być miara postępującej demokratyzacji Zrzeszenia i zwiększania podmiotowości jego członków?
Czy nie jest zastanawiające, że dużo tych samych rozwiązań, jakie proponował statut z 1946 r. znalazło się w propozycjach statutu przygotowanego na postawie propozycji użytkowników naszego serwisu? Mnie to zupełnie nie dziwi, bo choć statutu z 1946 r. nie znajdziemy w żadnych dostępnych materiałach PZŁ, to jego duch i ponad 80 letnia tradycja PZŁ podpowiadają członkom Zrzeszenia takie rozwiązania, które gwarantują ich podmiotowość i pomyślność Zrzeszenia na następne kilkadziesiąt lat. |