Piękno w łowiectwie zaklęte
Czas: 23:23 | 25.10.2015
"Święty Hubert niechaj darzy w polu i kniei radością przygód i serce myśliwego obudzi zachwytem najpiękniejszych przeżyć - wzruszeń i nadziei..."
(Krzysztof Szpetkowski)
Mówiąc o łowieckiej ?pasji? nie sposób zauważyć, że każdy realizuje ją na swój indywidualny i bardzo osobisty sposób. Poznałem myśliwych, którzy upodobali sobie swoistego rodzaju tropienie zwierzyny, podpatrując gdzie one śpią, gdzie i co jedzą, gdzie chodzą w jaki sposób zachowują się w zależności od zmieniających się pór roku, inwazji grzybiarzy czy w okresie prac polowych lub wyrębu lasu.
Poznałem też takich, co te osobiste obserwacje zapisują w swoim pamiętniku, prowadza swoistego rodzaju statystyki i rejestry wydarzeń jakich byli świadkami i uczestnikami. Spora grupa myśliwych nie rozstaje się z aparatami fotograficznymi, magnetofonami czy kamerami video.
Są pośród nas też tacy, którzy tenże sprzęt o wiele częściej używają niż flinty i nosząc o wiele większej wagi aparaty, statywy i obiektywy, ubrani w strój maskujący zdecydowaną większość swego łowieckiego czasu poświęcają na wydobywanie piękna, które w łowiectwie przez jakieś dobre duchy zostało zaklęte.
Realizując ten materiał mieliśmy okazję do zrealizowania naszego ?leśnego snu? spotykając jelenie, sarny, dziki? Poranny październikowy przymrozek stworzył ciekawą scenerię, w której obserwowaliśmy i rozmawialiśmy z forumowym ?fotogamratem? ? Kolegą Krzysztofem Sokalem, myśliwym z Koła Łowieckiego ?Diana? w Warcinie.
To co widzieliśmy i usłyszeliśmy, z oczywistych względów w sporym skrócie, przedstawiamy naszym Czytelnikom.
(Krzysztof Szpetkowski)
Mówiąc o łowieckiej ?pasji? nie sposób zauważyć, że każdy realizuje ją na swój indywidualny i bardzo osobisty sposób. Poznałem myśliwych, którzy upodobali sobie swoistego rodzaju tropienie zwierzyny, podpatrując gdzie one śpią, gdzie i co jedzą, gdzie chodzą w jaki sposób zachowują się w zależności od zmieniających się pór roku, inwazji grzybiarzy czy w okresie prac polowych lub wyrębu lasu.
Poznałem też takich, co te osobiste obserwacje zapisują w swoim pamiętniku, prowadza swoistego rodzaju statystyki i rejestry wydarzeń jakich byli świadkami i uczestnikami. Spora grupa myśliwych nie rozstaje się z aparatami fotograficznymi, magnetofonami czy kamerami video.
Są pośród nas też tacy, którzy tenże sprzęt o wiele częściej używają niż flinty i nosząc o wiele większej wagi aparaty, statywy i obiektywy, ubrani w strój maskujący zdecydowaną większość swego łowieckiego czasu poświęcają na wydobywanie piękna, które w łowiectwie przez jakieś dobre duchy zostało zaklęte.
Realizując ten materiał mieliśmy okazję do zrealizowania naszego ?leśnego snu? spotykając jelenie, sarny, dziki? Poranny październikowy przymrozek stworzył ciekawą scenerię, w której obserwowaliśmy i rozmawialiśmy z forumowym ?fotogamratem? ? Kolegą Krzysztofem Sokalem, myśliwym z Koła Łowieckiego ?Diana? w Warcinie.
To co widzieliśmy i usłyszeliśmy, z oczywistych względów w sporym skrócie, przedstawiamy naszym Czytelnikom.