ELEKTRONICZNY PRZESTĘPCA?
Czas: 32:54 | 18.10.2018
W czasach, gdy dowód osobisty można mieć na telefonie komórkowym z którego także można dokonywać operacji finansowych Polski Związek Łowiecki skupiając się na tworzeniu ustaw zabezpieczających intratne stołki zupełnie pomija istotne dla łowiectwa problemach. Dążąc do posiadania monopolu na wszystko co jest związane z łowiectwem wymusił - jak twierdzi łowczy Koła Łowieckiego nr 48 "Ponowa" we Włodawie Lucjan Pełech - stosowanie przez koła swego najgorszego na rynku programu komputerowego do obsługi kół. Użyłem określenia "najgorszego" bowiem program pozwalający na dokonywanie zmian nawet w kilka dni po polowaniu zachęca do różnego rodzaju krętactw. Program pozwalający na zmiany w ilości strzelonej zwierzyny czy czasu i miejsca wykonanego polowania to świetne narzędzie dla tych, którzy po "posiekaniu" tuszy i zdeponowaniu jej w zamrażarce stwierdziwszy, ze ich polowanie zostało niezauważone wykreślają zapis o pozyskaniu i proceder mogą powtarzać po raz kolejny. Użyty wyżej przymiotnik "najgorszy" w stosunku do systemu wciskanego przez ZG PZŁ znajduje także uzasadnienie w tym, że zaprowadził jednego z myśliwych na ławę oskarżonych. W tym przypadku znaczącą rolę odegrało włączenie się w konflikt w kole komendanta Państwowej Straży Łowieckiej w Lublinie, wyjątkowa niewiedza i złośliwość zarządu koła oraz skostniałe przestarzałe spojrzenie na aktualne nowoczesne uwarunkowania w których zaprzestaje się stemplowania dokumentów a rachunki rozlicza się przy pomocy kliknięcia w klawisz. Kodeks Karny w art. 115 w paragrafie 14 definiuje co jest dokumentem: Dokumentem jest każdy przedmiot lub inny zapisany nośnik informacji, z którym jest związane określone prawo, albo który ze względu na zawartą w nim treść stanowi dowód prawa, stosunku prawnego lub okoliczności mającej znaczenie prawne. Tadeusz Łobacz to doświadczony myśliwy. Gdy zobaczył na swoim palmtopie wystawiony dla niego dokument pod nazwą "Pozwolenie na wykonywanie polowania indywidualnego" zapakował palmtopa w kieszeń, broń do samochodu i udał się w knieję. Za kolejnym wypadem udało mu się ustrzelić lisa. Ten łowiecki sukces najwyraźniej wzbudził zazdrość "kolegów" zwłaszcza, ze Tadeusz Łobacz nie krył krytycznych uwag na temat okoliczności zastrzelenia kolegi na polowaniu, wyłudzania dopłat nienależnych itp. W tym kole nietrudno o krytyczne uwagi zwłaszcza, że kilku członków poprzedniego zarządu jest już po wyrokach a aktualnie prowadzone jest śledztwo w którym jednym z wątków jest pobieranie przez koło dopłat na poletka uprawne nie będące we władaniu koła i do tego z rosnącym na nich 25 letnim lasem. W dniu 12 października 2018 r. w Sądzie Rejonowym we Włodawie odbyła się pierwsza rozprawa Tadeusza Łobacza obwinionego o nieposiadanie papierowej wersji "odstrzału". W tym samym dniu w Sądzie Rejonowym w Biłgoraju odbywała się już kolejna rozprawa o pobicie na służbie funkcjonariusza Państwowej Straży Łowieckiej, która toczy się bez zupełnego wsparcia ze strony przełożonych pobitego na służbie a komendant Jarosław Kieraga (strasznie nieudolnie wykonujący swoją rolę) wybrał udział w rozprawie przeciwko myśliwemu swoim oskarżeniem wspierając patologiczny zarząd koła.