Pokrętna sprawiedliwość w KŁ Szpak
Czas: 13:29 | 22.11.2017
Koło Łowieckie Nr 86 ?SZPAK? w Woli Uhruskiej od dawna już nie przysparza chwały okręgowi chełmskiemu PZŁ. Przed II Wydziałem Karnym we Włodawie rozpoczął się proces, z inicjatywy zarządu koła kierowanego przez Andrzeja Barczuka, członka Okręgowej Rady Łowieckiej, przeciwko członkowi koła Jerzemu Walczukowi, oskarżonemu przez zarząd o ?zawłaszczenie tuszy dzika?. Niemalże identyczną formułę oskarżeń przekazaliśmy za sprawą Józefa Adamskiego z Koła Łowieckiego ?Diana? w Stężycy z tym, że tam swoje oskarżenia prezes Marek Michalik ubarwił świstem kul koło ucha czego w fantazjach prezesa ?Szpaka? i zeznającego jego siostrzeńca zabrakło. Pojęcie "zawłaszczenia tuszy dzika? powinno być bardzo dobrze znane Andrzejowi Barczukowi, który polowania i strzelenia przez siebie dzika nie ujawnił w książce ewidencji myśliwych na polowaniu indywidualnym. Dopiero po kilku dniach, w wyniku wypłynięcia sprawy na światło dzienne, zalegalizował dzika dokonując wpisu antydatowanego na kilka dni do tyłu, podczas gdy w książce widniały już wpisy innych myśliwych polujących po dacie pozyskania dzika przez prezesa. Mimo, że sytuacja ta miała miejsce prawie rok temu, to prezes i członek Okręgowej Rady Łowieckiej Andrzej Barczuk nie poniósł żadnych konsekwencji, co przez myśliwych mających świadomość wydalania z PZŁ za o wiele mniejsze przewinienia wywołuje opinię, że władze PZŁ najwyraźniej chronią Andrzeja Barczuka ze względu na jego status i nieformalne kontakty z osobami wpływowymi w PZŁ. Faktem jest, że dość często Andrzej Barczuk odbywał polowania indywidualne w towarzystwie łowieckich VIP-ów, w tym zapraszanego na polowania indywidualne zastępcy rzecznika głównego Marka Czmielewskiego. Jak twierdzą myśliwi oraz działacze okręgu, z którymi udało mi się na ten temat porozmawiać, prezes czuje się bezkarny i wspierany grupą myśliwych, w tym krewnych.